Jakoś chyba w 2011 roku moja Szefowa, Dyrektor Hanna Kościelska, zaproponowała mi prowadzenie zajęć artystycznych. Doceniła moją pasję i zauważyła, że młodzież lubi te „zabawy z filmikami” i tak oto poza chemią uczyłem również każdą drugą klasę gimnazjum fotografii. Zbudowałem studio fotograficzne w sali chemicznej, w innej sali stworzyłem komorę ciemności do malowania światłem, a moja biała tablica służyła do tworzenia animacji poklatkowych. Kupiliśmy też pierwszą półprofesjonalną lustrzankę z funkcją kręcenia video – kultowego Canona 550D. Stworzyłem nawet stronę internetową i multimedialny podręcznik do nauki fotografii, który miał prowadzić moich uczniów przez moje lekcje. Przecież wtedy nikt w żadnym gimnazjum, według mojej wiedzy, nie uczył fotografii, więc i podręczników był brak… O tym, jak prowadziłem zajęcia i co robiliśmy, to może opowiem wam przy innej okazji, bo teraz chciałbym przeskoczyć do roku 2012, czyli 11 lat temu.
Inspiracja
To było chyba jakoś jesienią 2011 roku, kiedy siedząc w domu na ekranie telewizora, na którym odpalony był YouTube, wyświetlił mi się proponowany film. Musisz wiedzieć, że w tym czasie szkoły realizowały, często tworzone przez zewnętrzne firmy, filmy promocyjne w formie tzw. lip dubów. My też już taki mieliśmy na swoim koncie, ale zrobiliśmy go sami, bez wsparcia mniej lub bardziej profesjonalnych “videojanuszów”. Tak więc Polska, żyje kopiowaniem pomysłu na bieganie po szkole w kolorowych strojach i udawanie śpiewania do wybranego hitu. Potem to wrzucają na swoje strony internetowy i bez chwili zastanowienia nad prawami autorskimi do muzyki, chwalą się na lewo i prawo, jaką to wesołą i fajną szkołę mają. No takie były, czasy…
No i wtedy, po obejrzeniu filmu, który znajdziesz poniżej, w mojej głowie narodził się pomysł na stworzenie nietypowego filmu promocyjnego zainspirowanego klipem „Projekt Warszawiak”. Dopiero, jak go zobaczysz, lepiej zrozumiesz koncepcję na nasz gimnazjalny film.
Jak powstał tekst
Pomysł fany, ale jak go zrealizować? Już wtedy wiedziałem, że to będzie raczej maraton, a nie sprint. Trochę się tego bałem, bo jednak podobnie do moich uczniów, wolałem robić “rzeczy”, na których efekt nie trzeba zbyt długo czekać. Równocześnie zacząłem rozumieć, że powstanie czegoś “większego” musi być obarczone czasem, pracą no i polane sosem cierpliwości. Zaryzykowałem i myślę, że to była jedna z moich lepszych decyzji.
Siłą piosenki powinien być tekst. Ja jednak jestem chemikiem, a nie bardem, więc z tekstów to najlepiej wychodzą mi napisy na memach. A co, gdyby tekst stworzyli sami uczniowie? Przecież w szkole funkcjonuje Liga Klas, w ramach której organizowane są co miesiąc różne zadania. Może zaproponuję Izie Maik, ówczesnej opiekunce Samorządu Uczniowskiego, że tekst napiszą uczniowie? Tak zrobiłem i kilka tygodni później, razem z Izą czytaliśmy teksty, które tworzyły klasy na lekcjach wychowawczych do bitu “Projekt Warszawiak”. Ostatnią zwrotkę dopisaliśmy wspólnie, żeby stworzyć pewną zamkniętą historię. Tekst do klipu pisała cała szkoła w ramach konkursu Ligi Klas. Potem, razem z ówczesną opiekunką SU i nauczycielką języka angielskiego Izą Maik, wybraliśmy najlepsze zwrotki, dopisaliśmy ostatnią i powstał tekst.
Zespół
Podkład muzyczny stworzył uczeń klasy 3 – Wojciech Nowicki, bo mimo prób kontaktu z autorami „Projekt Warszawiak”, nasze prośby o udostępnienie oryginalnego podkładu pozostały bez odzewu. Głównym bohaterem i wokalistą został Paweł Guzik z klasy 2A, który niedawno ukończył prawo na Oxfordzie (WOW!). No a video? No a video mieli zrealizować koledzy Wojtka z klasy 3, ale ostatecznie się poddali (chyba byli zbyt leniwi). Został nam reżyser Jerzy Czachowski, który po ukończeniu szkoły średniej bywał w domu u Zanussiego, a dziś współtworzy firmę GRANATOR specjalizującą się w realizowaniu filmów na zlecenie. Brakowało operatora i montażysty i ja już nie pamiętam, jak w temat wkręcił się Szymon Jarząbek, kolega Pawła – naszej gwiazdy. Szymon stanął za kamerą, no a może bardziej za prostym aparatem Canon 550D, a później zmontował całość. Warto, żebyście wiedzieli, że Szymon po ukończeniu bardzo dobrego liceum w Poznaniu dostał się na Politechnikę Wrocławską, na informatykę. Zaczął działać w Kole Filmowym Politechniki Wrocławskiej FOSA, załatwił dofinansowania i zrealizował z kolegami kilka filmów. Został nawet Prezesem FOSY. Ale najlepsze jest to, że jak tylko dostał się do Warszawskiej Szkoły Filmowej na Wydział Operatorski, to zostawił Politechnikę po 3 latach bez mrugnięcia okiem. Taka jest siła pasji. Dziś Szymon jest operatorem np. w niektórych filmach, które znajdziecie na NETFLIX – pomimo że ciągle jest studentem.
No dobra, pokaż już ten film
Naczytaliście się o tym, jak urodził się pomysł. Jak powstawał tekst no i jak wykrystalizował się zespół twórczy. Czas, żebyście obejrzeli nasze “arcydzieło” o nieskomplikowanym tytule “Film promocyjny Gimnazjum w Koziegłowach 2012”
Ciekawostka — film na YouTube ma prawie 130 tys. wyświetleń, a kilka miesięcy temu ktoś wyciął z niego fragment i wrzucił na TikTok i tam nieźle się rozpędził, bo zyskał jakieś kosmiczne ilości wyświetleń, polubień i komentarzy. Takie drugie życie po 10 latach 😎💛
Film, który stał się LEGENDĄ
Nigdy wcześniej, ani później nie udało nam się stworzyć czegoś, co odbiłoby się tak dużym echem i co byłoby odtwarzane i rozpoznawalne mimo upływu lat. Czegoś, co miało tak samo duży wpływ na twórców i odbiorców…
Musisz wiedzieć, że niedługo po opublikowaniu tego filmu zaczęły się dziać dziwne rzeczy, a do mnie dotarło, że stworzyliśmy internetowy viral.
Paweł, czyli nasz główny bohater już latem 2012 roku rozdawał autografy przechodniom w poznańskim Starym Browarze.
Jedna z moich uczennic, która udzielała się teatralnie, wyjechała ze swoim zespołem do Cieszyna na ogólnopolski festiwal i po powrocie opowiadała, że młodzież z różnych stron Polski umiała zaśpiewać refren, jak dowiedzieli się, że jest z “tych” Koziegłów.
Córka Dyrektorki naszego Gimnazjum wygrała wycieczkę do Nowego Jorku dla 5 osób. Kiedy cała piątka miała się lepiej poznać i powiedzieć skąd są, to na hasło “Koziegłowy” padło zawołanie, że “to tam, gdzie tak śmiesznie głowami ruszają?”.
A ja pewnego dnia wsiadam do samochodu i jadę rano do pracy, gdy w Radiu Rock Tymon Tymański opowiada o filmie, który widział niedawno w internecie, w którym grupa wesołej młodzieży śpiewa o swojej szkole i tak dziwnie ruszają głowami. Podsumował, że bardzo spodobała mu się ta akcja.
Ale najlepsze jest to, że teraz, chociaż Gimnazjum w Koziegłowach zostało zlikwidowane wraz z tysiącami innych gimnazjów w całej Polsce przez bezesensowną (de)reformę Pani Zalewskiej, to nadal jest to nieoficjalny hymn szkoły. Skąd to wiem? Bo moi synowie chodzą do szkoły podstawowej w Koziegłowach, do której włączono nasze Gimnazjum. I kiedyś starszy, był chyba w drugiej klasie szkoły podstawowej, wraca do domu i mówi, że w internecie jest taki fajny film o ich szkole i dzieciaki śpiewają tekst na przerwach. No to sobie wyobraźcie, jakie było jego zdziwienie, kiedy opowiedziałem mu jak ten film powstał 😉
A wczoraj byłem odebrać młodszego i przy szkole spotkałem znajomego nauczyciel z lat, kiedy jeszcze razem pracowaliśmy w Gimnazjum w Koziegłowach. Na moje pytanie co u niego słychać, Bartek powiedział, że wszystko dobrze i nie wiem, czy wiem, ale dzieciaki w szkole ciągle śpiewają tę piosenkę z filmu promocyjnego, co kręciliście dawno temu. To dobrze, odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do siebie.
Do poprawy:
- Nagranie podkładu — gdybym dziś realizował taki projekt, to być może więcej uwagi poświęciłbym na realizację dźwięku i produkcję dźwięku. Przecież, to tekst i muzyka zrobiły z tego filmu prawdziwy hit w sieci.
- Nagranie na boisku — niestety w tle słychać moje krzyki, ponieważ kończyła się długa przerwa i okienko na nagranie się kończyło. Na, a że nie mam talentu muzycznego, to oczywiście nie trzymałem tempa, co powoduje, że ten fragment rozjeżdża się w stosunku do oryginalnego podkładu.
- Brak making off — byliśmy tak zajęci nagrywaniem głównych ujęć, że nie pomyśleliśmy, żeby były osoby odpowiedzialne za realizację ujęć zza kulis. Jestem przekonany, że tam byłyby przebogaty materiał do wspominania.
- Brak miniaturki na YouTube — wtedy jeszcze nie przywiązywałem wagi do tego, że nagrany i opublikowany film musi mieć odpowiednie “opakowanie”.
Co zrobiliśmy dobrze:
- Autorski podkład — twórcy oryginalnego “Projekt Warszawiak” nie odpisywali na nasze wiadomości? OK, zrobiliśmy to sami, tzn. Wojtek zrobił.
- Tekst — super było to, że film był efektem działań i zaangażowania całej szkoły. Widać to na filmie, bo bardzo wielu uczniów się aktywni włączyło w jego powstanie.
- Zespół — postawiłem na starszych. Nie dali rady. Nie zrezygnowałem, tylko postawiłem na młodszych. I to był strzał w 10.
- Pomysły na ujęcia — szczerze to już nie pamiętam, kto co i kiedy wymyślał. Wiem, że nie było żadnych notatek, a wszystko było ustalane raczej ad-hoc. Wchodziliśmy do sali i szukaliśmy sposobu na to, jak ciekawie ograć tę przestrzeń.
- Prosty sprzęt — całość była nagrana, na tanim i prostym aparacie Canon 550D z podstawowym i plastykowym obiektywem i przy pomocy taniego statywu. Czasami sceny doświetlaliśmy jedną spiralną świetlówką w softboxie, bo tylko tyle mieliśmy
- Samodzielność — ja przyszedłem tutaj tylko z pomysłem, a potem moja rola była na równi z uczniami. Każdy miał prawo mieć lepszą koncepcję i być wysłuchanym. Zabawa była najważniejsze. Jak mnie pamięć nie myli, to przy wielu ujęciach byłem nawet nieobecny, bo prowadziłem lekcje. Ale już na początku widziałem, że Szymon, Jerzy i Paweł wiedzą, jak to zrobić. Dałem im to, co mam najcenniejszego – 100% zaufania. Nie zawiodłem się.
Narodziny EKIPY FILMOWEJ Z KOZIEGŁÓW
I ten oto film promocyjny pokazał mi 10 lat temu, że nastał moment, kiedy moją rolą nie jest już organizowanie wszystkiego, nagrywanie, montaż itp. Teraz mogę stworzyć ZESPÓŁ. Ponieważ uczniowie z ówczesnej klasy 3 opuścili gimnazjum, naturalnym pierwszym członkiem Szkolnego Koła Filmowego stał się Szymon Jarząbek, a nabór nowych członków ogłosiłem we wrześniu 2012 roku. Wtedy też w Kole zaczęli pojawiać się kolejni niesamowici młodzi ludzi, których łączyło to, że lubią tworzyć, a video stało się dla nich pasją i sposobem na dorosłe życie. Wtedy narodziła się EKIPA FILMOWA Z KOZIEGŁÓW.
Wszystkiego filmowego i do “poczytania” w kolejnej historii ze szkolnego planu filmowego.
Dawid Łasiński — Pan Belfer
A może nakręcimy coś razem?
A może moja historia Cię zainspirowała i chcesz zacząć w swojej szkole przygodę z filmem, ale nie wiesz, jak się do tego zabrać?
Lubisz uczyć się od praktyków, którzy przeszli przez cały ten proces i są gotowi podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, byście Ty i Twoi uczniowie nie musieli popełniać tych wszystkich błędów, które my już mamy za sobą?
Jesteś ciekaw i chcesz sprawdzić, czy pierwszy i jedyny kurs dla uczniów i nauczycieli “Szkolne Koło Filmowe w praktyce” jest tym, czego szukasz i co pomoże Ci zrobić w szkole z uczniami coś nowego?
Sprawdź teraz TUTAJ, co dla Ciebie przygotowałem i mam nadzieję, do zobaczenia w kursie i na wspólnej drodze z filmem i edukacją.